Bardzo MOCNO ODRADZAM wizyty u Pani „doktor” Malarskiej.
Dwa tygodnie temu trafił do mnie szczeniak chihuahua z pseudohodowli, z interwencji Pato rodzinki 500+ . po przejęciu psa pani Malarska była jedyną osobą do kontaktu (książeczka zdrowia psa) w sprawie stanu zdrowia pieska, pies był niewiadomego pochodzenia zatem skontaktowałem się z panią Malarską, potrzebowałem informacji o stanie zdrowia itd… Usłyszałem że z psem jest wszystko w jak najlepszym porządku, jest zdrowy, zaszczepiony – pozostało odrobaczenie.
Dwa tygodnie poźniej stawiam się w klinice w gdańsku (na odrobaczenie) a lekarz na wejściu (patrząc na psa 3 sek) zaczyna mi wymieniać wszystkie wady genetyczne, które pies ma, serce pęka bo pies kolejnego dnia musiał został uśpiony.
Moje pytanie, co się odpier****?
Jak można wspierać pato pseudohodowle z której wychodzą psy skazane na śmierć?
Obym się mylił ale podejrzewam że to nie pierwsza taka sytuacja, jak stwierdził mój lekarz weterynarii, gabinety wet w małych miejscowościach, tak właśnie się utrzymują, nie ważne czy pies zdrowy czy chory – pieniążki dostaje za pieczątkę.
Niechaj Was wszystkich piekło pochłonie za te krzywdy, które wyrządzacie tym zwierzętą.
4 kwi
Katarzyna Malarska
Dzień dobry,
szczenięta w lecznicy są szczepione, po badaniu klinicznym w którym stwierdzam, że nie ma do tego przeciwskazań. Nie wspieram pseudohodowców, dbam o zdrowie zwierząt. Wady genetyczne często ujawniają się w późniejszym czasie, klinicznie w momencie szczepienia nie wykazywało objawów chorobowych. Zastanawia mnie bardziej to co się stało w Gdańsku? Przyszliście na odrobaczenie, czyli piesek nie wykazywał objawów chorobowych a następnego dnia już nie żył? Przecież miesiąc był u Państwa, czy to moja wina, że po odrobaczeniu przeżył już tylko dobę? Czy zwierzę, było zaczipowane? Jeśli nie, być może w lecznicy były szczepione zdrowe zwierzęta a później książeczka była podłożona pod zwierzę którego w lecznicy nie było. Takie sytuacje też miały miejsce. Uważam, że jest to bardzo niesprawiedliwa i krzywdząca opinia. Warto rozmawiać i wyjaśniać pewne sytuacje osobiście. Zgadzam się z ostatnim zdaniem, niech piekło pochłonie tych, którzy wyrządzają krzywdzą zwierzęta.
Opinie o “Gabinet Weterynaryjny s.c. PerfectVet”
gru
Bardzo MOCNO ODRADZAM wizyty u Pani „doktor” Malarskiej.
Dwa tygodnie temu trafił do mnie szczeniak chihuahua z pseudohodowli, z interwencji Pato rodzinki 500+ . po przejęciu psa pani Malarska była jedyną osobą do kontaktu (książeczka zdrowia psa) w sprawie stanu zdrowia pieska, pies był niewiadomego pochodzenia zatem skontaktowałem się z panią Malarską, potrzebowałem informacji o stanie zdrowia itd… Usłyszałem że z psem jest wszystko w jak najlepszym porządku, jest zdrowy, zaszczepiony – pozostało odrobaczenie.
Dwa tygodnie poźniej stawiam się w klinice w gdańsku (na odrobaczenie) a lekarz na wejściu (patrząc na psa 3 sek) zaczyna mi wymieniać wszystkie wady genetyczne, które pies ma, serce pęka bo pies kolejnego dnia musiał został uśpiony.
Moje pytanie, co się odpier****?
Jak można wspierać pato pseudohodowle z której wychodzą psy skazane na śmierć?
Obym się mylił ale podejrzewam że to nie pierwsza taka sytuacja, jak stwierdził mój lekarz weterynarii, gabinety wet w małych miejscowościach, tak właśnie się utrzymują, nie ważne czy pies zdrowy czy chory – pieniążki dostaje za pieczątkę.
Niechaj Was wszystkich piekło pochłonie za te krzywdy, które wyrządzacie tym zwierzętą.
kwi
Dzień dobry,
szczenięta w lecznicy są szczepione, po badaniu klinicznym w którym stwierdzam, że nie ma do tego przeciwskazań. Nie wspieram pseudohodowców, dbam o zdrowie zwierząt. Wady genetyczne często ujawniają się w późniejszym czasie, klinicznie w momencie szczepienia nie wykazywało objawów chorobowych. Zastanawia mnie bardziej to co się stało w Gdańsku? Przyszliście na odrobaczenie, czyli piesek nie wykazywał objawów chorobowych a następnego dnia już nie żył? Przecież miesiąc był u Państwa, czy to moja wina, że po odrobaczeniu przeżył już tylko dobę? Czy zwierzę, było zaczipowane? Jeśli nie, być może w lecznicy były szczepione zdrowe zwierzęta a później książeczka była podłożona pod zwierzę którego w lecznicy nie było. Takie sytuacje też miały miejsce. Uważam, że jest to bardzo niesprawiedliwa i krzywdząca opinia. Warto rozmawiać i wyjaśniać pewne sytuacje osobiście. Zgadzam się z ostatnim zdaniem, niech piekło pochłonie tych, którzy wyrządzają krzywdzą zwierzęta.