Opinie o
“Lecznica Weterynaryjna lek. wet. Stanisław Gajda”
Średnia (1)
Obsługa
Placówka
Leczenie
Godna polecenia
9 lis
IRENA
Obsługa
Placówka
Leczenie
Godna polecenia
Nie polecam tej lecznicy w Puławach przy Norwida, mam złe wspomnienia 8 XI 2024 mija miesiąc jak zmarnowali mi psa. Pies rasy mops Pinio miał 13 lat i owrzodzenie rogówki oka prawego. Byliśmy u lekarza okulisty Łukasza S. po zbadaniu psa zaproponował operację oka, po wykonaniu badań krwi i ECHA serca. Wyniki były dobre przy Echu serca był wpis (nie ma przeciwwskazań do znieczulenia). Zaufałam lekarzowi miałam nadzieje że wyleczy psu oko. Nie przewidziałam, że przez operację może stracić życie. Lekarz nie wspomniał, że może być zagrożenie życia przy operacji. Pytałam się czy jest anestezjolog, nie było miał urlop, lekarz okulista odpowiedział (damy radę). Po operacji psa mieliśmy przyjechać za 4 godziny. Przyjechaliśmy o 20:00 było źle, pies dostał obrzęku, był w stresie, trząsł się, lekarz nie mógł wyprowadzić go z takiego stanu. O godzinie 22:00 zamykali klinikę lekarz proponował żeby jechać z psem do Lublina na nocny dyżur do Kliniki Szmaragdowej. W narkozie dożylnej wieźliśmy go około 40 minut. W Lublinie nie byli w stanie już mu pomóc. Rano o godzinie 7:00 dostałam telefon, że pomimo reanimacji pies odszedł, tam też dostał narkozę-pytałam.
Dlaczego mały pies dostawał ciągle narkozę, jak by nie było innych leków uspokajających i przeciw/obrzękowych w kroplówce czy zastrzykach. Serce małego psa nie wytrzymało, gdyby nie operacja pies by nadal żył. Cały czas nie mogę uwierzyć co się stało, jest to dla mnie szok. Czy tylko kasa się liczy dla lekarzy. Operacja 2 000 zł, badania 470 zł plus pobyt w nocy w Lublinie 757 zł razem 3227 zł i psa nie mamy a chciałam mojego Pinia ratować, był dla nas jak członek rodziny.
Opinie o “Lecznica Weterynaryjna lek. wet. Stanisław Gajda”
lis
Nie polecam tej lecznicy w Puławach przy Norwida, mam złe wspomnienia 8 XI 2024 mija miesiąc jak zmarnowali mi psa. Pies rasy mops Pinio miał 13 lat i owrzodzenie rogówki oka prawego. Byliśmy u lekarza okulisty Łukasza S. po zbadaniu psa zaproponował operację oka, po wykonaniu badań krwi i ECHA serca. Wyniki były dobre przy Echu serca był wpis (nie ma przeciwwskazań do znieczulenia). Zaufałam lekarzowi miałam nadzieje że wyleczy psu oko. Nie przewidziałam, że przez operację może stracić życie. Lekarz nie wspomniał, że może być zagrożenie życia przy operacji. Pytałam się czy jest anestezjolog, nie było miał urlop, lekarz okulista odpowiedział (damy radę). Po operacji psa mieliśmy przyjechać za 4 godziny. Przyjechaliśmy o 20:00 było źle, pies dostał obrzęku, był w stresie, trząsł się, lekarz nie mógł wyprowadzić go z takiego stanu. O godzinie 22:00 zamykali klinikę lekarz proponował żeby jechać z psem do Lublina na nocny dyżur do Kliniki Szmaragdowej. W narkozie dożylnej wieźliśmy go około 40 minut. W Lublinie nie byli w stanie już mu pomóc. Rano o godzinie 7:00 dostałam telefon, że pomimo reanimacji pies odszedł, tam też dostał narkozę-pytałam.
Dlaczego mały pies dostawał ciągle narkozę, jak by nie było innych leków uspokajających i przeciw/obrzękowych w kroplówce czy zastrzykach. Serce małego psa nie wytrzymało, gdyby nie operacja pies by nadal żył. Cały czas nie mogę uwierzyć co się stało, jest to dla mnie szok. Czy tylko kasa się liczy dla lekarzy. Operacja 2 000 zł, badania 470 zł plus pobyt w nocy w Lublinie 757 zł razem 3227 zł i psa nie mamy a chciałam mojego Pinia ratować, był dla nas jak członek rodziny.