Pseudohodowla zwierząt to głośny i kontrowersyjny temat. Nie ma się co temu dziwić – miejsca te głównie nastawione są na zysk. Dla właścicieli pseudohodowli mniej istotne jest zdrowie zwierząt. Są one traktowane jako „maszyny produkcyjne”, których zadaniem jest rodzenie i wykarmienie potomstwa. Dramatyczne warunki, w jakich często przetrzymywane są zwierzęta z pseudohodowli, powinny być ostatecznym argumentem za zakończeniem cichego przyzwolenia na ich istnienie. Jak dziś wygląda kwestia pseudohodowli i czy sytuacja trzymanych tam zwierząt ma szansę się poprawić?
Pseudohodowla, czyli nielegalna fabryka psów
Fabryka psów, jak często mówi się na pseudohodowlę, to miejsce, w którym zdrowie zwierząt liczy się tylko na pokaz. Pseudohodowle to prywatne przedsiębiorstwa, które, w przeciwieństwie do zarejestrowanych firm, nie posiadają uprawnień hodowlanych. Nie są one zarejestrowane, co oznacza, że trudno też jest je kontrolować pod względem warunków, w jakich przetrzymywane są w nich psy lub inne zwierzęta. Te warunki niestety bardzo często są wręcz dramatyczne, a stan zdrowia dorosłych osobników trzymanych w celu reprodukcji pozostawia bardzo wiele do życzenia.
W sieci bez problemu można znaleźć zdjęcia pokaleczonych psów i kotów ze strupami na ciele, które nie są w stanie normalnie funkcjonować, bo znajdują się na skraju wycieńczenia. Samice danego gatunku mają najcięższe zadanie. Właściciele pseudohodowli ignorują fakt, że suka powinna rodzić szczeniaki w określonych odstępach czasowych, aby mieć czas na odzyskanie sił i regenerację. Dla nich każdy stracony miesiąc to stracone pieniądze.
Farma psów i podrobione dokumenty
Niestety farma psów, która działa w sposób nielegalny czerpie zysk na tym, że sprzedaje szczeniaki lub kocięta po sporych kosztach. Niektórzy właściciele uciekają się do oszustwa i sami wystawiają sobie rodowody, które w rzeczywistości nie mają żadnego pokrycia. W ten sposób żerują nie tylko na zdrowiu zwierząt, ale także na naiwności swoich klientów. Podobnie rzecz ma się ze szczepieniami, które nie zawsze rzeczywiście mają miejsce. Wpisując w książeczkę zwierzaka informację o przebytych szczepieniach, zawyża się jego cenę rynkową. Sprzedawcy z pseudohodowli nie liczą się z bardzo niebezpiecznymi konsekwencjami dla zdrowia psów i kotów, jakie wynikają z tego oszustwa.
Biorąc pod uwagę to, w jakich warunkach trzymane są psy z pseudohodowli oraz fakt, że ich książeczki i rodowody często są podrabiane, najbezpieczniej jest kupować szczeniaki, czy kocięta jedynie ze sprawdzonych źródeł. Co to za źródła? To zarejestrowane, legalne hodowle, które bez problemu można odwiedzić, aby zobaczyć, w jakich warunkach i w jakiej kondycji trzymane są zwierzęta. Przed kupnem psa lub kota należy zrobić dokładny wywiad z właścicielem hodowli i upewnić się, że całe przedsiębiorstwo prowadzone jest w legalny i etyczny sposób.
Pseudohodowla psów a przepisy prawne
W styczniu 2012 roku weszła w życie ustawa, zakazująca handlu zwierzętami na giełdach, nielegalnych hodowlach, czy w każdy inny niezarejestrowany sposób. Miała ona na celu ograniczyć handlowanie psami bez rodowodu oraz powstawanie kolejnych pseudohodowli. Niestety wielu sprzedawców wykorzystuje luki prawne i w dalszym ciągu zakłada nielegalne fabryki zwierząt. Okazuje się, że pomimo zaostrzenia przepisów, pseudohodowla psów to nadal aktualny temat, na którym najbardziej cierpią bezbronne zwierzęta.
Pomimo że nielegalne podziemie fabryki zwierząt funkcjonują bez względu na ograniczenia prawne, istnieje sposób na zmniejszenie działalności tych makabrycznych miejsc. Najlepszym z nich jest zaprzestanie kupowania psów i kotów z niesprawdzonych źródeł oraz zwiększenie uwagi na to, w jakich warunkach przechowywane są osobniki rozpłodowe. Trzeba być świadomym tego, że każdorazowe zainteresowanie losem rodziców szczeniąt i kociąt ma wpływ na ich zdrowie oraz przyczynia się do ograniczenia istnienia makabrycznych pseudohodowli zwierząt.
Ja kupiłem psa ze związki chodowcow psów obronnych w Żarki
Letnisko. Właścicielem jest dawny milicjant, pies miał być super mądry i super zdrowi a po latach okazało się , że ma chore stawy. Ledwo chodzi a mózg też zbyt rozwinięty nie jest. Zostałem oszukany i z chorym psem, uważajcie nie kupujcie z żadnych takich pseudo związków czy stowarzyszeń tylko FCI i ze wpisem do polskiego rejestru zawsze po badaniach i prześwietleniach stawów u owczarków niemieckich! Oszustów nie brakuje.