Na świecie jest wiele psów, które czekają na swój własny, ciepły dom i ludzi, których będą mogli obdarzyć swoją ogromną miłością. Pełne takich psów jest między innymi schronisko na Paluchu. Tutaj właśnie mieszka Kojak – pies, który nie mógł do tej pory pochwalić się szczęśliwym życiem pełnym miłości, smacznego jedzenia i właściwej opieki. Poznaj go bliżej, być może właśnie Ty stworzysz mu dobry dom.
Kim jestem?
Dzień dobry, jestem Kojak. Schronisko na Paluchu jest moim domem dopiero dwa miesiące. Nie jest mi tu źle, zajmują się mną lepiej niż kiedyś, w moim dawnym życiu. Dużo lepiej. Ale przecież to nie jest taki prawdziwy dom, prawda?
Jestem duży, ale bardzo, bardzo grzeczny! Uwielbiam kontakt z ludźmi, chcę się przytulać i być głaskanym. Czasami zdarza mi się nawet, że próbuję wchodzić na kolana po więcej miłości – jestem duży, ale moje potrzeby przytulasów są jeszcze większe!
Mam czarną sierść, która jest bardzo gładka, więc przyjemnie ją głaskać. Polecam głaskanie mnie! Wszystkim jest wtedy przyjemnie. Nie mam problemu z innymi zwierzętami – zdarza się, że czasami jakiegoś upomnę, żeby dał mi już spokój, ale nie jestem nerwowy ani agresywny. I wiesz co jeszcze? Doskonale chodzę na smyczy! Jeśli ciągle powtarzasz wszystkim „szukam psa do adopcji, chcę mieć dobrego pieska, z którym mógłbym spacerować” to ja jestem super!
Co mnie spotkało?
Schronisko na Paluchu gości mnie całkiem niedługo. Jestem zadowolony, że tu trafiłem, bo w końcu ktoś się mną odpowiednio zajął. Ciągle jednak liczę na to, że to tylko przystanek tymczasowy i niedługo trafię do dobrego, ciepłego i własnego domu. Nie chcę być niewdzięczny, na Paluchu nie jest wcale tak źle, dużo lepiej niż miałem kiedyś. Ale własny dom to własny dom.
Nikt się mną nie opiekował, wiecie? Wydaje mi się nawet, że nikt mnie nigdy nie kochał, choć zupełnie nie rozumiem dlaczego – przecież ja jestem stworzony do miłości. Gdy pojawiłem się w schronisku, byłem bardzo zaniedbany, biedny, smutny i w dodatku chory. Miałem dużego guza pomiędzy łopatkami!
Już go nie mam, już mi go wycięli. Okazało się, że to jakiś mięsak. Najpierw myślałem, że to coś do jedzenia, kojarzyło mi się bowiem z mięskiem, ale potem mi powiedziano, że to była choroba. Choroby są fuj! Na szczęście ta nie była wredna ani nawet złośliwa – tak mówili! Że mięsak nie był złośliwy. I bardzo dobrze! Nie lubię złośliwych rzeczy.
Teraz zamieszkuję sobie schronisko. Pieski do adopcji takie jak ja z niecierpliwością czekają na swój dom. W końcu w schronisku wcale nie tak łatwo dojść do siebie po operacji. Ale ja szybko nabieram sił! Jestem pełen energii, werwy i ochoty do spacerowania!
O czym marzę?
A o czym mogą marzyć psy w schronisku? Własny dom to byłoby to! Jak mówiłem, ja bardzo ładnie chodzę na smyczy – dostosowuję się do tempa osoby, która mnie prowadzi. Moglibyśmy szybko maszerować, podbiegać, truchtać albo całkiem spokojnie spacerować – wszystko mi pasuje! Bo ja bardzo lubię spacery! Wiesz, że adopcje psów oznaczają nie tylko przygarnięcie psa, ale też mnóstwa miłości i radości do domu? Mogę Ci to udowodnić!
Mało szczekam, nie będę kłopotliwy. Będę za to bardzo przychodził po miłość, głaskanie i inne przyjemne rzeczy. Ciebie też będę tulił i okazywał Ci swoją miłość. Wtedy nikt z nas nie będzie już samotny. I to całkiem przyjemna wizja przyszłości, prawda? Pomożesz mi ją ziścić?
Schronisko na Paluchu – tu czeka Kojak!
Odwiedź schronisko na Paluchu. Psy takie jak Kojak – spragnione miłości, potrzebujące opieki i własnego domu, czekają tu na Ciebie. Kojak to pies wyjątkowy – ogromnie kontaktowy i uwielbiający spacery.
Szukamy dla niego domu kochającego i odpowiedzialnego. Zmiany nowotworowe zostały już wycięte, nadal jednak odpowiednich warunków do rekonwalescencji i opieki lekarza weterynarii. Zgłoś się po niego, jeśli czujesz, że podołasz opiece i chcesz mieć psa, który swoją miłością rozświetli każdy Twój dzień.