„Brzydki pies” – tak nazywany jest Pixel. Czy tylko ładne zwierzaki mają szansę na adopcję?

Pixel to kundelek, którego większość osób określa mianem „brzydki pies”. Brzydkie psy nie mają łatwego życia w schronisku. Przegrywają z konkurencją w postaci słodkich małych szczeniaków lub dorosłych ładnych psów o dobrej prezencji. Czy brzydki pies nie ma szansy na kochający dom? Poznaj historię jednego z nich i przekonaj się, że potrafi kochać równie mocno, co każdy inny porzucony psiak.

Brzydkie psy rzadko kiedy zyskują sympatię potencjalnych właścicieli. Wybieranie psa w schronisku często przypomina casting, którego kryteria są bardzo krzywdzące dla piesków nieobdarzonych szczególną urodą. Przyszli właściciele zazwyczaj szukają ładnego, mało szczekliwego psa, który będzie miał prezencję i wyróżniał się zadbanym wyglądem.


Tymczasem w schronisku nie brakuje również brzydkich piesków, których uroda nie jest urokliwa, a ich kolor, czy wyraz pyszczka nie wyróżnia się niczym specjalnym. Nie oznacza to jednak, że brzydkie psy nie zasługują na miłość i nowy kochający dom. Wręcz przeciwnie, to właśnie one są często najbardziej wdzięczne za okazaną im dobroć i pokazanie nowego, lepszego świata. Jednym z takich psów jest mały czarny pies do adopcji, czyli Pixel.

pies do adopcji

Pixel – mały czarny pies o wielkim sercu

Nazywam się Pixel i mówią o mnie, że jestem najbrzydszym psem w schronisku. Nie wiem, czy to źle, że właśnie tak wyglądam, ale wydaje mi się, że mój wygląd ma wpływ na to, że przebywam w schronisku już ponad dwa lata. Przychodzą kolejni właściciele i nie zwracają na mnie uwagi, co zapewne wynika z mojego czarnego umaszczenia i niewyróżniającego się wyglądu. Jestem dorosłym psem, mam około pięciu lat, jestem mały i sięgam do połowy łydki.


Jestem gładkowłosym czarnym kundelkiem, który właściwie niczym specjalnym się nie wyróżnia. Zapewne przypominam każdego błąkającego się osiedlowego psa, ale przecież każdy z nas ma ostatecznie swój charakter i potrzebę znalezienia kochającego domu. Nie jestem zbyt energicznym pieskiem, dlatego nie sprawiam wiele kłopotu. Jestem mało szczekliwy i bez problemu nawiązuję nowe kontakty, zarówno z innymi psami, jak i z człowiekiem.


Uwielbiam wspólne zabawy z każdym, kto okaże mi choć odrobinę szczerego zainteresowania. Bardzo przepadam za wspólnymi pieszczotami i głaskaniem. Nie jestem agresywny i mogę przebywać w towarzystwie innych zwierząt.

adopcja Ryki

Kundelek do adopcji – wygląd to nie wszystko

Co mnie spotkało? Do schroniska trafiłem około dwa, trzy lata temu. Od tego czasu to jest mój dom, bo jak się okazuje brzydki kundelek do adopcji to wcale nie taka kusząca sprawa. Wiele osób, które przychodzi do schroniska szukać nowego pieska, omija mnie, nie zwracając nawet na mnie uwagi.


Może to kwestia czarnego koloru, a może kwestia braku odpowiedniego wzrostu, wyrazu pyszczka, czy prezencji. W moim życiu zawsze brakowało pieszczot i szczerej miłości ze strony człowieka. Nie zraziło mnie to jednak do tego, aby z zaufaniem podchodzić do każdego, kto ma ochotę mnie pogłaskać lub się ze mną pobawić. Jestem ufnym pieskiem, który wierzy, że każdy, kto spędzi ze mną choć chwilkę, może stać się moim przyszłym właścicielem.

Adopcja Dęblin

Brzydki pies to kochający pies

Wierzę w to, że oprócz wyglądu, człowiek ceni sobie w psie również jego lojalność, miłość i szczere oddanie. Byłbym najszczęśliwszym psem w schronisku, gdyby w końcu ktoś zdecydował się zabrać mnie do domu. Mogę nadal być nazywany brzydkim pieskiem, o ile ktoś wypowiada to z miłością i kocha mnie takiego, jaki właśnie jestem.


Potrafię być oddanym, grzecznym i słuchanym psem, który wie jak spacerować na smyczy, jak się zachować w kontakcie z innymi ludźmi i psami oraz jak pokazać moją wdzięczność za kochający dom. Na niego czekam najbardziej i pomimo upływu czasu, nadal nie tracę nadziei na to, że w końcu do niego trafię.


Pixel to brzydki kundelek do adopcji, który wiele razy był ignorowany i mijany przez potencjalnych właścicieli. Na nowego, kochającego właściciela czeka w schronisku w Nowodworze. Brzydkie pieski zasługują na kochający dom tak samo, jak te o dobrej prezencji i naprawdę potrafią być najlepszym przyjacielem człowieka. Wygląd nie ma znaczenia, kiedy czyni się tyle dobrego dla pieska, który sam często nie wierzy już w to, że czeka go lepszy los.

Lek. wet. Magdalena Kozioł to profesjonalistka z głębokim zamiłowaniem do przyrody, które zostało zaszczepione w dzieciństwie przez jej ojca, pasjonata entomologii i ornitologii. Od małego towarzyszyła swoim rodzicom - lekarzom weterynarii, obserwując ich pracę w rodzinnej lecznicy weterynaryjnej, co zapoczątkowało jej marzenie o tej samej ścieżce kariery. Magdalena studiowała ochronę środowiska na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie uzyskała tytuł magistra ochrony środowiska, broniąc pracy na temat ekologii dzięciołów. Jej pasja do przyrody pokrywa się z wykształceniem medycznym zdobytym na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie, z roczną wymianą na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. W swojej praktyce zawodowej, Magdalena skupia się na dermatologii. Przeprowadza konsultacje dermatologiczne, a także wykonuje badania cytologiczne zmian skórnych i guzków. Jest aktywnym uczestnikiem konferencji i szkoleń z zakresu dermatologii, co pomaga jej na nieustanne poszerzanie wiedzy w tej dziedzinie. Prywatnie Magdalena jest weganką. Jako miłośniczka przyrody, uwielbia spędzać wolny czas na łonie natury, obserwując ptaki. Jest również dumną opiekunką swojego energicznego kundelka - Zorki.
Oceń ten artykuł
Czy ten artykuł był pomocny?
Przetwarzanie...

Dziękujemy za opinię!
Będziemy zadowoleni, jeżeli powiesz nam czemu nie spodobał Ci się ten artykuł

Napisany w Blog o psach - na temat każdego psa, Historie
Popularne wpisy
3 komentarzy do “„Brzydki pies” – tak nazywany jest Pixel. Czy tylko ładne zwierzaki mają szansę na adopcję?
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.