Rudzia za swój dom od trzech lat ma schronisko dla psów. Białystok to miasto, w którym nie brakuje wielu ludzi o dobrym sercu, ale niestety historia Rudzi pokazuje, że nie wszyscy mają przyjazne nastawienie do bezpańskich psów.
Rudzia za swój dom od trzech lat ma schronisko dla psów. Białystok to miasto, w którym nie brakuje wielu ludzi o dobrym sercu, ale niestety historia Rudzi pokazuje, że nie wszyscy mają przyjazne nastawienie do bezpańskich psów.
Schronisko, Białystok, psy i wiele nadziei, to słowa, które opisują rzeczywistość, w jakiej obecnie żyje Rudzia. Ta poczciwa suczka, która już 6 lat spędziła na świecie, wiele w swoim życiu widziała i przeżyła. Teraz czeka na upragnionego właściciela, który spędzi z nią drugą połowę psiego życia. Swoim zachowaniem, przywiązaniem do człowieka i podejściem do innych zwierząt, pokazuje, jak bardzo zasługuje na miłość i dom, którego zawsze jej brakowało.
Kim jest Rudzia?
Mam na imię Rudzia i jestem dorosłą suczką. Schronisko podlaskie jest obecnie moim domem i czuję się tu bezpiecznie. Mieszkam z wieloma innymi psami i wiem, że to tylko tymczasowe miejsce pobytu. Nie jestem dużym psem, z racji tego, że jestem kundelkiem moja waga i rozmiary są średniej wielkości. Moje imię nie jest przypadkowe, bo bierze się z rudego umaszczenia mojej długiej sierści. Wyróżniam się kolorem oraz charakterystycznym białym znakiem pod bródką.
Mam bardzo spokojne usposobienie. Nie robię dużo hałasu, nie szczekam bez potrzeby, jestem bardzo łagodna i przyjaźnie nastawiona. Ufam ludziom i nigdy nie zachowuję się w stosunku do nich agresywnie, o ile oni nie chcą zrobić mi krzywdy. W stosunku do innych psów również nie wykazuję agresywnego zachowania. Lubię towarzystwo innych zwierząt, zarówno psów, jak i kotów. Z każdym przecież można się zaprzyjaźnić i żyć w zgodzie.
Adopcja psa – Białystok, czyli historia Rudzi
Do schroniska trafiłam trzy lata temu. Długo przed tym miałam dom, do którego mocno się przywiązałam. Niestety mój właściciel mnie z niego wyrzucił, ponieważ przestałam być dla niego istotna. Długie miesiące żyłam na jednym z osiedli, żywiąc się resztkami jedzenia, które znalazłam. Stałam się osiedlowym psem, którego wszyscy rozpoznawali. Jedni byli dla mnie bardzo mili i przynosili mi jedzenie. Traktowali mnie jako wspólnotowego zwierzaka. Niestety innym mieszkańcom przeszkadzałam, nie wiem do końca z jakiego powodu. Krzyczeli na mnie, wyganiali, kopali i rzucali we mnie kamieniami. Nie robiłam im żadnej krzywdy, więc nie rozumiałam, dlaczego się tak zachowują.
W końcu ktoś mnie przywiózł tutaj i moim obecnym domem jest podlaskie schronisko. Kundelek, adopcja i sześcioletnia suczka nie jest jednak najprostszą układanką. Wiem, że niektórym trudno jest zdecydować się na takiego psa, ale nie tracę nadziei na nowy, prawdziwie kochający dom i własną rodzinę. Czekam na dzień, kiedy będę mogła obdarzyć mojego właściciela całą miłością i lojalnością, która czeka na tę odpowiednią chwilę. Nie jestem psem, który wymaga specjalnej opieki, czy uwagi. Nauczyłam się chodzić własnymi drogami i radzić sobie w wielu sytuacjach. Mogę zostać dłużej sama na kilka godzin, ponieważ pomimo przywiązania do człowieka, potrafię być cierpliwa i słuchać poleceń.
Jestem w pełni zdrowym pieskiem, który nie ma żadnych wymagań ani większych oczekiwań. Nie jestem kapryśna, dlatego bardzo łatwo można stworzyć ze mną wyjątkową relację. Liczę na nią całym moim psim sercem i wiem, że w końcu pojawi się człowiek, który potraktuje mnie jak prawdziwego członka rodziny.
Schronisko dla psów – Białystok. Szukamy domu dla Rudzi
Czytając historię Rudzi, warto zastanowić się jak wiele dobrego może sprawić adopcja psa. Białystok to miasto, w którym z pewnością znajdują się ludzie, wyczuleni na kochające psie serca. Jedno z nich należy do Rudzi, która znajduje się obecnie pod opieką fundacji Jedno Serce Nie Da Rady i nadal cierpliwie czeka na swojego właściciela.