Za każdym psem w schronisku kryje się jakaś historia. Nigdy nie jest szczęśliwa. Niektóre psy mają jednak zdecydowanie mniej szczęścia niż inne. Przykładem czworonoga, który przeszedł w życiu przez prawdziwe piekło i gdyby był w stanie mówić, opowiedziałby rzeczy przeraźliwie smutne i okrutne jest Armin, który zamieszkuje Dyminy. Schronisko to jednak nie jest dobre miejsce dla żadnego psa. A ten naprawdę zasługuje na nowy, ciepły i szczęśliwy dom.
Kim jestem?
Dzień dobry wszystkim, jestem Armin. Cieszę się, że chcecie mnie poznać bliżej. Nie jestem już najmłodszy – urodziłem się około 2009 roku. Nie jestem też egzotyczny czy szlachecki – zwykły ze mnie trójkolorowy, bo biało-rudo-czarny, niewielki kundelek. Mam też zamglone oczy, które wyglądają na rozmarzone. Bo i są rozmarzone – marzę o swoim nowym domu. Niech Cię nie zmyli ich wygląd – nie mam problemów ze wzrokiem.
Mam natomiast problemy z nerkami, przyznam się od razu. Moje serce nie jest też już najmłodsze i też czasem dokucza. Tak samo jak kręgosłup – zwyrodnienie mówi samo za siebie. Ot, takie typowe przypadłości starszego psa, który sporo w życiu przeszedł.
Prawie w ogóle nie szczekam. Nie potrzebuję też długich spacerów – zdrowie już nie to, energia już nie pozwala na szczenięce szaleństwa. Ale mogę sobie powoli i dostojnie spacerować. A w międzyczasie będę sobie po prostu spał – uwielbiam drzemać.
Jestem nieśmiały z natury – przy pierwszym kontakcie z ludźmi jestem trochę wycofany, ale szybko się przełamuje. Z innymi psami też jestem w stanie się dogadać, pod warunkiem, że nie są nachalne. Takim staruszkom jak ja potrzeba już jednak spokoju.
Co mnie spotkało?
Jakbym umiał pisać, pewnie napisałbym książkę o tym, co mnie spotkało. Byłaby bardzo smutna i długa. Teraz jest już jednak lepiej, bo przygarnęły mnie Dyminy. Schronisko jest lepsze od tego, co było, ale nadal nie jest prawdziwym domem.
Trafiłem tam w 2019 roku – tak chudy, że żebra prawie przebijały moją skórę. Byłem bardzo brudny i skołtuniony, a także chory i przerażony. W takim stanie przyjęło mnie schronisko Dyminy. Psy do adopcji muszą być jednak w lepszym stanie, dlatego bardzo dobrze się mną zajęto, bym był gotowy na swój nowy, wspaniały dom.
Nie byłem kochany w życiu, nie będę was oszukiwał. Gdyby ktoś mnie kochał, to by mnie tak nie skrzywdził i nie doprowadził do takiego stanu. Nie rozumiem dlaczego. Nie jestem rasowy, fakt, ale przecież jestem pełen miłości.
O czym marzę?
Nie mam zbyt wielu marzeń. Jestem już stary, widziałem i przeżyłem wiele złego. Nie mam zbyt wielu wymagań. Chciałbym po prostu być kochany. Byłoby bardzo miło też, gdybym był rozpieszczany kulinarnie. Duży ze mnie łakomczuch, ale co poradzę? Każdy ma swoje przyjemności. Moją jest jedzenie i przysmaki dla psów. Wiem jednak, że moją główną wielką przyjemnością będzie bycie głaskanym i kochanym przez Ciebie.
Moim miejscem zamieszkania są teraz Dyminy – schronisko dało mi jeść i zapewniło leczenie, ale naprawdę czekam na kogoś, kto obdarzy mnie miłością. Nie potrzebuję długich spacerów, wolę długie drzemki w cieple i na miękkim legowisku. Sam kocyk też by wystarczył, nie jestem wybredny.
Wierzę, że gdzieś tam na mnie czekasz. I że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi na świecie. To moje największe marzenie, które pozwala mi odrobinę lepiej spać w nocy.
Dyminy – schronisko, w którym czeka Armin i inne psy
Jeśli chcesz mieć psa, który Cię obdarzy bezwarunkową miłością, odwiedź schronisko. Psy do adopcji czekają tu na swoją miłość i szansę na lepsze życie. A wśród tych psów czeka Armin. Piesek starszy, ale uroczy i naprawdę kochany.
Ma swoje problemy zdrowotne, wymaga odpowiedniej psiej karmy i opieki, ale będzie wspaniałym towarzyszem dla osób, które pragną spokojnego, cichutkiego psa. Nie trzeba z nim chodzić na długie spacery – krótkie, powolne dreptanie wystarczy Arminowi w zupełności.
Odwiedź schronisko Dyminy – zdjęcia psów, które czekają tu na adopcję, znajdziesz w Internecie, ale dopiero na żywo poczujesz ten ogrom nadziei na to, że los w końcu się odmieni. Armin wciąż wierzy, że gdzieś jest ktoś, kto go kocha, ale jeszcze o tym nie wie. Nie pozwólmy zgasnąć tej nadziei.