Upały to trudny czas nie tylko dla ludzi – psy również źle je znoszą. W tym czasie trzeba im zapewnić jak najbardziej komfortowe warunki. Pies w upalne dni skupia się głównie na tym, by się ochłodzić. Aktywność fizyczną ogranicza do minimum. Nadal jednak można zapewnić psu rozrywkę, a przy tym jednocześnie przynieść mu ulgę podczas upałów. Bucky i Leo przetestowali gryzak chłodzący Zolux.
Pies w upalne dni – gryzak chłodzący do zabawy
Moje psy nie są wyjątkami i źle znoszą upały. Szczególnie źle reaguje na nie Leo – jego krótka kufa nie pozwala na bardzo efektywne chłodzenie się. Bucky, szczęśliwie obdarowany przez naturę długim pyskiem ma z tym odrobinę łatwiej, nadal nie jest jednak fanem upałów, dlatego często szukam sposobów na to, jak schłodzić psa w upale. Ostatnio pogoda nas nie rozpieszcza – żar leje się z nieba, ochota na zabawę odchodzi, a psy spędzają czas rozłożone na kaflach.
W takich okolicznościach przyszło nam sprawdzić jak prezentują się gryzaki chłodzące Zolux. Gryzaki prezentują się bardzo estetycznie. Jeden ma kształt klasycznej obręczy, drugi nadgryzionych lodów na patyku. Oba są niebiesko-żółte. W ich przypadku jednak nie wygląd się liczy tylko to, czy faktycznie potrafią schłodzić zmęczone upałem psy. Niebieska część gryzaka ma maleńkie otwory, przez którą nalewa się wody. Zgodnie z instrukcją wsadziłam oba gryzaki pod kran i napełniłam wodą.
Potem zostało mi już tylko wsadzenie ich do zamrażalnika i najgorsza część – cierpliwe odczekanie dwóch godzin. Taki czas rekomenduje producent gryzaków. Gdy czas minął, nadszedł czas zapytać o zdanie prawdziwych ekspertów.
Gryzak chłodzący – co sądzi o nim Bucky?
Bucky jako pies w upale nie należy do zbyt zadowolonych z życia. Rozkłada się na kaflach, wypoczywa na macie chłodzącej, czy chowa się w komórce na węgiel. Wzdycha przy tym i wygląda na bardzo obrażonego na temperaturę i świat jako taki. Zmienia się w znudzonego, roztapiającego się z gorąca marudę. Stąd wiedziałam, że będzie bardzo surowym i wymagającym konsumentem. Wyjęłam gryzaki z zamrażalnika i zaprezentowałam mu oba.
Na początku tylko podniósł znudzony wzrok i westchnął ze zniechęceniem – pewnie myślał, że chcę go zmusić do biegania i od razu uznał pomysł za niewart jego uwagi. Kucnęłam i podsunęłam mu chłodne gryzaki pod sam nos, co skłoniło go do uprzejmego, pełnego zainteresowania machnięcia ogonem i podniesienia głowy. Obwąchał gryzaki z zainteresowaniem i trącił je nosem. Oględziny musiały wypaść bardzo korzystnie, bo wybrał sobie jeden i zaczął go lizać z zainteresowaniem.
Gdy mu go zabrałam, natychmiast wstał i zaczął domagać się oddania nowej zabawki. Zrozumiał, że od gryzaka bije przyjemny chłód, co bardzo przypadło mu do gustu. Uznał nawet, że wyniesie gryzak na zewnątrz, ale przy ponad 40 stopniach w słońcu szybko zrozumiał, że to niezbyt dobry pomysł – lód w jego nowej zabawce zaczął się roztapiać, a gdy do zabawy dołączył drugi pies – pognały razem do domu i rozniosły wodę wszędzie. Miałam trochę sprzątania, ale psy wyglądały na bardzo zadowolone.
Pies w upalne dni – Leo dołącza do zabawy
Pies i upały to bardzo złe połączenie – Leo całkowicie zgadza się z tym stwierdzeniem. Ten podobny do shih-tzu kundelek ma krótki pyszczek, przez co trudniej jest mu się schłodzić. Nadal jednak bardzo tego pragnie. Najchętniej przespałby cały upalny okres albo zaszył się w jakimś chłodnym miejscu i nie wychylał noska. Do gryzaków podszedł jednak z typowym dla niego zainteresowaniem i entuzjazmem. Szybciej od Bucky’ego zrozumiał, że nowa zabawka służy do ochłody podczas zabawy.
Podałam mu oba, jak wcześniej Bucky’emu przez co biedny nie mógł się zdecydować, który gryzak pragnie mieć bardziej, a oba – jak na złość – nie chciały mu się zmieścić w pyszczku. Podobnie jak Bucky zaczął zabawę od entuzjastycznego lizania nowej zabawki, by poczuć przyjemny chłód. Zabrał jeden z gryzaków, odszedł kilka kroków, odłożył i wrócił po drugi. Bucky, jako uprzejmy pies, mógł tylko patrzeć jak jego zabawka jest zabierana. Leo uznał, że gryzaki tak bardzo mu odpowiadają, że życzy sobie mieć oba. Jeden gryzł, na drugim leżał, by nikt nie mógł mu go zabrać.
Zabawa z gryzakami skończyła się rozlaniem wody wszędzie po domu – bo psy nie mogły sobie odmówić przyjemności wyniesienia ich na zewnątrz, do ogrodu. Roztopienie lodu wewnątrz gryzaków dla mnie był sygnałem na koniec zabawy, jednak ani Leo, ani Bucky tak nie uważali. Gdy zabrałam zabawki do ponownego zamrożenia, Leo głośno protestował.
Gryzak chłodzący Zolux – podsumowanie
Pies w upalne dni zasługuje na specjalne traktowanie, które pomoże mu poradzić sobie z regulacją temperatury ciała. W tym okresie nie należy przesadzać z zabawą, chyba że zabawa pomoże im w schłodzeniu się. W naszym przypadku gryzaki chłodzące Zolux sprawdziły się naprawdę dobrze. Bucky odzyskał zainteresowanie otaczającym go światem i nawet był w bardzo dobrym humorze – co jest bardzo rzadkie u niego podczas upałów.
Leo był absolutnie zachwycony i gdyby mógł nie rozstawałby się z gryzakiem w ogóle. Producent rekomenduje wsadzenie gryzaków na dwie godziny do zamrażalnika, zanim pies dostanie go do zabawy.
Przy tak ogromnym upale, który dotknął nas, gdy testowaliśmy produkt, ze swojej strony radziłabym jednak potrzymać je w minusowej temperaturze nieco dłużej. Moje psy wyniosły je też na zewnątrz, co przy temperaturze ponad 40 stopni, nie było ich najlepszym pomysłem – wodę rozniosły nie tylko po ogrodzie, ale też po domu.
Co jest bardzo niewielką ceną za zadowolonego, schłodzonego psa. Gryzaki sprawdziły się naprawdę dobrze – już wiem po co sięgnąć, by schłodzić psa w upalne dni i zapewnić mu dodatkową rozrywkę.