Trudno zapewnić psu rozrywkę w domu. A pies znudzony to pies, który zacznie sobie tej rozrywki szukać sam. Łatwo wtedy o zniszczenia i szkody, bo znudzony i jednocześnie pełen energii do zabawy pies to siła z natury destrukcyjna. Na szczęście wcale tak nie musi być! Zabawy z psem w domu mogą być przyjemne, bezpieczne i rozwijające.
Gra strategiczna Trixie ma przekierować energię psa we właściwe rejony i zapewnić mu mnóstwo rozrywki. Solidna i estetycznie wykonana gra logiczna rozwija psi umysł i zapewnia sporo radości. Pierwsza, jasna strona zabawki składa się z dysków, które pies musi umiejętnie przesunąć po wyznaczonym torze, by odsłonić ukryty pod nimi przysmak.
Ciemna strona zaś to otwory, które po wypełnieniu smakołykami zasłaniasz klockami. Pies musi zabrać klocki, by dobrać się do smakołyku.
Zabawy z psem w domu – grę strategiczną Trixie poznaje Bucky
Bucky to dwuletni kundelek po przejściach. Nieco strachliwy, choć bardzo łasy na przysmaki, przy pierwszym spotkaniu z zabawką, obszedł ją z rezerwą dookoła. Dopiero podmiana jednych psich ciasteczek na inne, o bardziej wyrazistym przekonała go, że warto podejść. Gra została solidnie obwąchana i nieśmiało trącona nosem.
Na pierwszy ogień poszła jasna strona gry. Cztery przesuwające się dyski, pięć otworów. W trzech wylądowały ciasteczka. Prezentacja ukrytych smakołyków połączona z powolnym przesuwaniem dysków została przyjęta z wielkim entuzjazmem. Na tyle wielkim, że w pierwszym odruchu próbował zjeść samą grę, obgryzając jej boki. Gra zdała jednak ten test wytrzymałości śpiewająco i nie został na niej nawet ślad psiego entuzjazmu. Ćwiczenia z psem musiały być jednak na chwilę odłożone.
Drugie podejście było już spokojniejsze. Kolejna prezentacja przesuwania dysków zaowocowała psim zrozumieniem. Bucky szukał ciasteczek z takim zapałem, że gra przesuwała się po podłodze. W momencie, w którym zaczęło go to irytować, po prostu przytrzymał ją sobie łapką. Po odnalezieniu pierwszego ciastka z dumą złapał je w zęby i uciekł na swoje posłanie, by je w spokoju zjeść. Proces powtarzał dopóki nie był pewien, że ciastka na pewno się skończyły.
Następnego dnia sprawdziliśmy jak wypada druga, ciemna strona zabawki. Wypełnione smakołykami otwory zostały zakryte okrągłymi klockami. Bucky zdążył nauczyć się, że nagrodą jest coś smacznego, dlatego tym razem wcale nie musiałam go namawiać do podejścia. Tym razem też zanim zaczął jeść, poprzewracał wszystkie klocki, by w spokoju powyjmować wszystkie ciastka i schować je na swoim legowisku.
Jak bawić się z psem w domu? Leo rusza do gry!
Leo to ośmiomiesięczny mieszaniec. Życie najchętniej spędziłby biegając w kółko, z krótkimi przerwami na jedzenie i sen. Miałam już doświadczenie zdobyte przy Buckym, wiedziałam jak uczyć psa, by pozostał skupiony. O ile można mówić o skupieniu w przypadku aktywnego szczeniaka.
Tym razem, dla odmiany, zaczęłam od prezentacji drugiej, czarnej strony gry. Ponownie zaprezentowałam psu jak pod klockami w odpowiednich otworach znikają smakołyki. Smakołyki zostały wzgardzone. Za to z ogromnym zainteresowaniem spotkały się same klocki. Leo wyjął jednego zębami, rzucił na podłogę i zaczął go z zaangażowaniem turlać i podgryzać. Klocki okazały się dla niego nagrodą samą w sobie.
Okazały się też dość solidne, by nie zostać zgryzione w psiej mordce. Dostarczyły mu za to mnóstwo radości. Jasna strona strategicznej gry Trixie przyniosła w końcu zainteresowanie smakołykami. Podchodził do zadania poszukiwania smakołyków bardzo entuzjastycznie – biegał, skakał i bił łapkami – gra przesuwała się po kafelkach, choć nie wyglądało na to, by Leo się tym specjalnie przejmował lub żeby było to dla niego dużym problemem.
Samo przesuwanie dysków po wyznaczonym torze spodobało mu się tak bardzo, że kontynuował je nawet wtedy, gdy już dawno żadnych smakołyków pod nimi nie było. Sam zapach zachęcał go do zabawy. Krótkim szczeknięciem odgonił nawet Bucky’ego, gdy podszedł za blisko. Co było zachowaniem jak na niego nietypowym i świadczyło o ogromnym zaangażowaniu.
Gra strategiczna Trixie – czas podsumowań!
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w przypadku Bucky’ego i Leo gra zdała swój egzamin. Rozwiązała problem, jak bawić się z psem w warunkach domowych. Znajdowanie nagród motywowało ich do działania i poszukiwań. Nawet gdy za nagrodę uważały fragmenty samej gry.
To doskonałe ćwiczenia dla psa. Smakołyki pozwalają mu utrzymać uwagę na grze. Układ pięciu otworów pod czterema dyskami natomiast każe psu szukać odpowiedniej strategii, by odnaleźć ukryty smakołyk.
W przypadku moich psów sprawdziły się psie ciastka o dość intensywnym, wyczuwalnym już z daleka i bardzo wyrazistym zapachu. Gra strategiczna Trixie spodobała się im obu. Powinna przypaść też do gustu psom ciekawskim, aktywnym i zawsze łasym na smakołyki. Same założenia gry nie należą do najbardziej skomplikowanych, choć psom raczej chwilę zajmuje ich zrozumienie. Jest wykonana solidnie i wygląda na to, że posłuży moim psom przez dłuższy czas.