Już od roku nowym domem Teosia jest schronisko w Korabiewicach, jednak czy to miejsce na pewno można nazwać domem? Pracownicy i wolontariusze robią wszystko, co w ich mocy, by niechciane, porzucone i skrzywdzone psy dostały wszystko to, na co zasługują.
Schronisko nie jest odpowiednim miejscem dla żadnego psa. Teoś mimo swojego dojrzałego już wieku, nadal z nadzieją patrzy w przyszłość i liczy, że ktoś da mu prawdziwy, ciepły i kochający dom, w którym będzie mógł przeżyć resztę swoich dni.
Kim jestem?
Mam na imię Teoś i mam już jedenaście lat. Od roku moim domem jest schronisko. Dom adopcyjny dla psów daje mnie i moim psim kompanom szansę na znalezienie nowego, prawdziwego domu. Na przeczekanie złych chwil i nadzieję na to, że i dla nas zaświeci w końcu Słońce. Jestem dużym psem. Wiem, że duże psy do adopcji nie są zbyt popularne, ale nie trzeba się mnie bać. Jestem bardzo spokojny i grzeczny.
Nie mam problemów z innymi zwierzakami, jeśli też są tak grzeczne, jak ja. Przyznaję, bywam trochę nieufny przy pierwszym kontakcie, ale potrafię się otworzyć na człowieka, jeśli okaże mi serce. Mam krótką, beżową sierść. Mówią o mnie, że musiałem mieć jakiegoś owczarka azjatyckiego w rodzinie, ale nigdy go nie spotkałem.
Mam problemy ze stawami, więc podają mi tutaj suplementy, po których czuję się już dobrze. Jestem statecznym seniorem, nie będę wymagał dużo ruchu, choć bardzo lubię spacery. Nie szczekam za dużo, jestem grzeczny i wiem, że hałas może komuś przeszkadzać.
Co mnie spotkało?
Trafiłem do schroniska po tym jak zostałem znaleziony przy drodze. Mój poprzedni właściciel wyrzucił mnie w porze wakacyjnej. Nie był najlepszym opiekunem. Gdy zostałem znaleziony byłem bardzo chory i słaby. Miałem guza i zwyrodnienie łap i byłem bardzo wychudzony. Nadal jednak czekałem, bo jestem dobrym, wiernym psem i miałem nadzieję, że ktoś po mnie wróci.
Nikt nie wrócił, mimo że byłem bardzo grzeczny. Teraz mieszkam tutaj i czekam na kogoś, kto udowodni mi, że życie jest piękne.
O czym marzę?
Marzę o tym, o czym marzą chyba wszystkie psy do adopcji, mazowieckie schroniska pełne są psów o tych samych pragnieniach. Najbardziej na świecie chciałbym mieć swój dom i ludzi, których mógłbym uważać za swoich. Chciałbym, żeby ktoś mnie kochał i obiecuję, że też będę bardzo mocno kochał. Jestem dużym psem, serce też mam bardzo duże i mieści się tam bardzo dużo miłości. Moglibyśmy sobie chodzić spokojnie na spacery, po których zjedlibyśmy sobie coś dobrego. Potem mógłbym się położyć gdzieś na legowisku, blisko Ciebie i po prostu sobie odpoczywać w cieple.
Gdybyś potrzebował mojego towarzystwa, zawsze byłbym blisko. Dzięki temu nikt już nie czułby się samotny. Czekam na Ciebie w miejscowości Korabiewice. Schronisko nie jest dobrym miejscem dla dobrych piesków.
Schronisko w Korabiewicach – Teoś i inne psy czekają na adopcję!
Schronisko w Korabiewicach – to właśnie tam Teoś, wraz z innymi psami, ciągle czeka na swój dom. Duży, starszy pies nie ma zbyt wielu szans na adopcję, on nie może długo czekać. Nadal jednak ma nadzieję, że znajdzie się osoba, która go pokocha. Historia Teosia pokazuje, że nawet ciężko doświadczone przez los psy nadal są pełne miłości i chęci do życia. Nadal można im jeszcze pokazać, że ludzie są dobrzy i kochani, a życie wcale nie takie smutne i szare.
Teoś jest pogodzony z losem – spokojnie i z pokorą czeka na to, co przyniesie mu los. A jeśli tym razem szczęście się do niego uśmiechnie – będzie najszczęśliwszym psem na świecie. Jeden człowiek nie może naprawić całego świata. Może jednak naprawić świat jednego psa – Teoś nadal wierzy, że to go właśnie spotka.